Żyj inaczej – Metoda Curta Källmana – Vedic Art.
Wywiad z Jackiem Wojciechem Poteralskim – odpowiedzialnym za rozwój metody Vedic Art w Polsce i Niemczech.
–Powiedz nam Jacku, na czy polega niecodzienność tej metody Vedic Art.
– Każdy z nas, mniej lub bardziej, odczuwa potrzebę zmian, rozwoju, wypełnienia pustki, która nas otacza we współczesnym świecie. Nasza codzienność staje się coraz bardziej stresująca i niepokojąca. Żyjemy w pośpiechu, rutynie i podejmowaniu coraz większych wyzwań. Wymagamy od siebie coraz więcej, a i życie stawia przed nami wyzwania. Nie radząc sobie z presją oczekiwań, wpadamy w depresję, lub uciekamy w pracoholizm, gry komputerowe, sporty ekstremalne, czy imprezowanie. Im jesteśmy starsi, tym bardziej odczuwamy, że musi być coś jeszcze poza tym fizycznym, namacalnym światem. Już w antycznych pismach znajdujemy zapisy mówiące o tym, że otaczający nas fizyczny świat, to tylko 1% rzeczywistości. 99% pozostaje dla nas ukryte za „kurtyną nieświadomości”. Tęsknimy więc za uchyleniem tej kurtyny i doświadczaniem tych 99%.
Czyli celem jest rozwój osobisty?
– Oczywiście, dla części z nas tak. Curt Källman, bo o jego metodzie tu mowa, na początku lat siedemdziesiątych, jako student Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Sztokholmie praktykował medytacją transcendentalną TM. Miała ona duży wpływ na rozwój jego świadomości i twórczości. W 1974 r nauczyciel TM zlecił Curtowi opracowanie metody mającej na celu podniesienie komfortu życia ludzkiego we wszystkich jego aspektach. Metoda została stworzona na podwalinach wiedzy antycznej. Curt pracował nad nią 14 lat w niekonwencjonalny sposób, poprzez kontakt z podświadomością i wyższą jaźnią. Stworzył dzieło doskonałe, proste i skuteczne w 100%. I tak w roku 1988, będąc już pewnym, że metoda jest doskonała, bo bardzo prosta i w 100% skuteczna, rozpoczął jej rozpowszechnianie.
-A bardziej szczegółowo, na czym ona polega?
-Verdic Art, bo tak została nazwana metoda, jest absolutnie nowym sposobem szkoleń prowadzącym uczestników do poznania siebie, swojego potencjału i odkrycia talentów, o których nie wiedzieli. Wyjątkowe jest to, że w trakcie procesu uczestnicy łaczą się z intuicją i kontaktują ze Źródłem szukając tam inspiracji i rozwiazań własnych problemów. Po ukończeniu kursu wszyscy odczuwają pozytywne zmiany w samopoczuciu, a nowe rozwiązania wprowadzają w życie.
Prostota metody polega na wykorzystaniu narzędzia jakim jest malowanie. Uczestnicy nie uczą się malować, a jedynie wykonują proste ćwiczenia. Nie muszą więć przejawiać żadnych talentów, ani mieć jakiegokolwiek doświadczenia. Kursanci biorą aktywny udział w zajęciach i to wystarczy. Choć są w grupie, pracują indywidualnie, co pozwala każdemu z nich na osobiste przeżycia i doświadczenia. Prace uczestników nie podlegają żadnej ocenie. Nauczyciel nie interpretuje też prac kursantów. Świadomość braku oceny jest bardzo pomocna w wyeliminowaniu tkwiącego w każdym z nas „wewnętrznego krytyka”, co poprawia samopoczucie.
Kolejnym aspektem metody jest systematyczne odsuwanie od udziału w szkoleniu analitycznego intelektu. Intelekt jest niewątpliwie bardzo ważny i potrzebny w naszym życiu, lecz jeśli chodzi o pracę pomiędzy podświadomością i wyższą świadomością byłby tylko utrudnieniem. Celem szkolenia jest przejście procesu transformującego ograniczające przekonania tkwiące w podświadomości w jedyne słuszne, że „Wszystko jest możliwe”. Taka transformacja zmienia całkowicie podejście do życia.
Metoda składa się z 17 ćwiczeń, słów kluczy, za pomocą których wchodzimy w „proces”, którego wynikiem są takie zmiany jak np.: stawianie barier, częstsze mówienie nie, większa dbałość o siebie, szybkie podejmowanie właściwych decyzji, czy dokańczanie spraw. W trakcie zajęć, uczestnicy w zabawie i radości doświadczają kontaktu z Wyższą Jaźnią i intuicją. Łaczą się z odczuciami swego serca i to daje im poczucie spokoju i tego, że są na właściwej drodze.
W Szwecji, skąd ta metoda pochodzi, i w całej Skandynawii do dnia dzisiejszego wzięło udział w kursach ponad milion ludzi. Twórca metody Cert Kalman opowiadał, że członkowie rodziny królewskiej i szwedzkiego rządu byli częstymi gośćmi na jego szkoleniach. W Polsce metodę tą rozpowszechniamy od 2008 kiedy to wraz z Małgorzatą Przygońską zostaliśmy pierwszymi nauczycielami. Prowadzimy systematyczne zajęcia kształcąć również kolejnych nauczycieli. Aktualnie w Polsce jest ok. 100 uznanych nauczycieli, których można znaleźć na Ogólnopolskiej Stronie Vedic Art www.vedicart.pl W kursach wzięło udział ponad 16 tys osób i odnotowujemy coraz większe zainteresowanie w różnych kręgach.
– Jak widzisz przyszłość metody?
– Przyszłość metody tkwi nie tylko w indywidualnych uczestnikach, ale również w zaangażowaniu firm, korporacji i innych organizacji, które poszukują pracowników twórczych, kreatywnych i decyzyjnych. A to tylko niektóre z efektów szkolenia: twórcza postawa, otwartość na nowe, niekonwencjonalne rozwiązania i łatwość generowania pomysłów płynących z intuicji. Szybkie podejmowanie trafnych decyzji, znajdywanie nowatorskich rozwiązań, zachowanie otwartego umysłu. Efektywność w działaniu i lepsza współpraca w zespołach przy zachowaniu własnej indywidualności. Zyskanie dystansu i równowagi, co ma pozytywny wpływ na otoczenie. Zmiana mentalności pracownika i pracodawcy dzięki czemu stają się jedną drużyną. Możemy wtedy mówić o Sukcesie bez stresu.
– Czy jest coś na co trzeba zwrócić szczególną uwagę?
– Ponieważ skuteczność metody jest zależna od prawidłowego jej poprowadzenia, dlatego na stronie www.vedicart.pl jest lista sprawdzonych, polecanych nauczycieli, gdyż tylko ukończenie kursu zgodnie z wymogami twórcy metody gwarantuje efekty.
– Co możesz jeszcze powiedzieć na zakończenie?
-W Skandynawii Vedic Art stało się stylem życia. Po przejściu procesu ludzie, którzy polubili malowanie lub co ważniejsze, często muszą się mierzyć z przeciwnościami losu, stają przed sztalugą i malują, aż poczują, że pojawiło się właściwe rozwiązanie.
Życzę wszystkim czytelnikom, aby ich życie było lżejsze, łatwiejsze i przyjemniejsze, a sposobem na własny rozwój jak i wyjście z kryzysu, jest Vedic Art.
–Bardzo dziękuję .
Helena Drabik